Polecany Film Campbella był nie tylko lekarstwem na wszystkie dolegliwości, które od lat dręczyły agentkę Jej Królewskiej Mości, ale także sensacyjnym filmem sensacyjnym, łączącym dynamiczne sceny i napięcie z subtelnością i emocjami. To było coś więcej niż udane odświeżenie serialu, który od dawna umierał z powodu powolnej śmierci. Poszukiwania prowadzą do pewnego Dominica Greena i stojącej za nim organizacji QUANTUM, którzy wydają się mieć wpływ na zewnętrzne uczestnictwo w polityce za kulisami. „Trilogy of Revenge” o walce Bonda z organizacją Quantum. Powiedziałbym nawet, że po wydarzeniach z poprzedniego filmu była jedyna rozsądna droga i takie są moje nadzieje związane z tą częścią. W Casino Royale twórcom udało się osiągnąć idealne proporcje, poddając model 007 silnemu liftingowi, warsztatom, które zachowują jego najbardziej cenione atrybuty.
Nie zrozum mnie źle, nie ma absolutnie nic złego w porządnej Historii Vengance. Całość wygląda jak konglomerat scenariusza połączonych działań, jakaś fabuła, której jednak nie obchodzi i nie robi na nikim wrażenia Widz nie czuje, co prowadzi Jamesa z jednej strzelaniny do drugiej, a nawet jeśli jakieś elementy składowe QoS może zrobić wrażenie, tak jak cały film, którego nie znasz. Tym samym zaserwował pierwszy film o Bondzie, w którym widz dbał o głównych bohaterów. Tak jak poprzedni recenzowany film pokazał zawartość między nim a Vesper, QoS koncentruje się na ścieżce pożogi i zniszczenia, prowadząc Bond - nad zwłokami w poszukiwaniu zemsty. W dodatku do końca nie wyszło. Przyznam jednak, że sceny akcji w Quantum of Solace wymagały na początku przyzwyczajenia się do zmysłu wzroku.
Tempo filmu montażu jest momentami nie do zniesienia, kamerzysta choruje, ujęcia kończą się zbyt szybko, panuje ogólny chaos i często po prostu nie wiadomo kto, co i co. Film: niż Casino Royale co prawda nie oczekiwałem, pewni, że twórcy zachowają styl i zmiany w Royale. Jednak dramatyczny kręgosłup opowieści w postaci zemsty za śmierć ukochanej osoby został całkowicie pomieszany. Niestety osobisty wymiar jego krucjaty i bezwzględność w dążeniu do celu, kłóci się z kierownictwem MI6.
QoS to druga część tzw. Casino Royale była dla mnie najlepszym obrazem 2006 roku. Forster miał potencjał, by pokazać Bonda z ciemniejszej, bardziej bezlitosnej strony i tego, co zemsta robi na człowieku, podkreślając brutalne sceny akcji, utrzymując dramat, a jednocześnie koci kipiący film o zemście Bonda. To właśnie w Casino Royale zapoczątkowano surowy, brutalny i realistyczny styl scenariusza akcji, a następnie przeniesiono go na kolejny poziom w sensacyjnym filmie Ultimatum Bourne'a. Jak widać, reżyser Marc Forster swoim pierwszym sensacyjnym dramatem postanowił podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej i podążyć drogą wysokooktanowej, niekontrolowanej destrukcji, pokazując tym samym swój brak doświadczenia w tej dziedzinie. Przede wszystkim jednak wprowadzono Daniela Craiga, który pomimo początkowych protestów dla wielu okazał się najlepszym aktorem do roli Bonda od czasów Seana Connery'ego, a być może w serialu. To pierwszy taki przypadek w historii 007, więc widzowie, którzy poznali akcję dopiero w tej części, mogą czasami poczuć się zagubieni. Dla mnie Ultimatum Bourne'a było jak spacer po parku, aw Cloverfield udało mi się nie zwymiotować.
Brakuje mu emocjonalnego kopa, które sprawiłoby, że publiczność wiwatowała na cześć Bonda podczas jego misji. Przede wszystkim jednak QoS niebezpiecznie zbliżył się do poziomu pierwszego rewelacyjnego treningu, tracąc wszystkie cechy, które uczyniły szpiegowski film Bonda z Bonda. Pełen skruchy i gniewu z powodu utraty Vesper, Bond próbuje ludzi stojących za jej śmiercią. Zamiast tego sklonował dla nas Bourne'a. Niestety została przekroczona pewna granica, na której akcja może być szybka i ekscytująca bez oczopląsu. Nic, że przez dwa lata nie mogłem usiąść i czekać na najnowszą odsłonę przygód Agenta 007. Oczywiście są wzmianki o stylach, które Ci się podobają, zwróć uwagę, że niektóre sceny mogą okazać się niesamowicie spektakularne, gdy przyzwyczaisz się do aparatu. Niestety z kinem byłem „zdezorientowany i wcale nie zszokowany”, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że reżyser źle zinterpretował kierunek, w jakim zmierza odświeżona seria o Bondach, co w 2008 roku zaserwowało skrajne rozczarowanie.
Quantum of Solace to produkcja https://retracex.com/ sequela Casino Royale i fabuła, w której urzeczywistnił się poprzedni film. Myślę, że jestem stosunkowo odporny na wizualne ekscesy reżyserów.
Komentarze
Prześlij komentarz